Kobiety jako żywe tarcze. Barbarzyńskie działania Rosjan
Trwa dziesiąty dzień wojny rosyjsko-ukraińskiej. Mimo bohaterskiego oporu Ukrainy Rosjanie są lepiej wyposażeni, mają przewagę liczebną i sukcesywnie posuwają się do przodu. Wczoraj udało im się przejąć kontrolę nad elektrownią atomową w Zaporożu – największym tego typu obiekcie w Europie. Ukraińcy jednak wytrwale walczą z najeźdźcą. – Ukraińcy od Charkowa do Kijowa, do Chersonia walczą z wrogiem i wygrywają – mówił prezydent Zełensky.
Ostrzał Mariupola
W nocy Rosjanie okrążyli i odcięli od prądu oraz wody Mariupol. Nie pozwalają także na utworzenie korytarzy humanitarnych, ktorymi można by przetransportować leki czy żywność – informuje mer miasta Wadym Bojczenko. Jak podkreśla, zawieszenie walk i utworzenie rzeczonych korytarzy, to w obecnej chwili "absolutny priorytet".
Pojawiają się również informacje o coraz bardziej barbarzyńskich poczynaniach Rosjan. Cierpieć mają cywile – w tym kobiety oraz dzieci. Sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy donosi, że "okupant strzela do ludności cywilnej i wykorzystuje kobiety, dzieci i osoby starsze jako żywe tarcze".
– Ludzie są bez prądu, wody, dostaw jedzenia. Nie możemy się także z nimi w żaden sposób skontaktować – przekazał ordynariusz diecezji charkowsko-zaporskiej, biskup Paweł Honczaruk.
Coraz trudniejsza sytuacja w Sumach i Charkowie
Intensywne walki trwają ponadto w mieście Sumy. Władze miasta zaapelowały do mieszkańców o pozostanie w domach.W Sumach na północy Ukrainy od godz. 5 rano słychać eksplozje w różnych częściach miasta, wydano ostrzeżenie przed walkami ulicznymi – podała w sobotę rano telewizja Ukraina 24.
Od godz. 5 rano słychać silne wybuchy w różnych częściach miasta, drżą szyby w oknach – informuje telewizja w serwisie Telegram.
Z godziny na godzinę pogarsza się również sytuacja Charkowa. – Jesteśmy odcięci od świata i potrzeba nam niemal wszystkiego. Banki nie pracują, więc ludzie nie mają dostępu do pieniędzy. Jedzenie też do miasta nie może dojechać, ponieważ jest zbyt niebezpiecznie – mówi biskup Paweł Honczaruk.
– Rosjanie systematycznie niszczą infrastrukturę cywilną, strzelają po blokach mieszkaniowych, szkołach, szpitalach tak, że jest bardzo niebezpiecznie. Centrum miasta jest zupełnie puste. W wielu miejscach toczą się walki uliczne. Łapani są dywersanci, których jest bardzo dużo, więc można stosunkowo łatwo dostać kulą. Na większych osiedlach niekiedy pojedyncze osoby przemieszczają się, ale jest to bardzo rzadko – dodaje.